Sporo perfum z "ciemnej strony mocy", niełatwych w odbiorze. Wszystkie lubię z wyjątkiem L'exces ( tutaj zdecydowanie podstawowa wersja lepiej do mnie przemawia). 1 Million rzeczywiście odbiega od tych klimatów, czy nawet stoi po drugiej stronie barykady. To niewyrafinowana mieszanka, ale ciesząca przynajmniej mnie od czasu do czasu.