FaniPerfum.pl - forum, opinie o perfumach damskich i męskich.

Witaj na forum o perfumach FaniPerfum.pl !!!

Znajdziesz tu wiele ciekawych informacji, porad, opinii na temat perfum damskich, męskich jak i uniwersalnych.

Aby mieć pełen dostęp do naszego forum należy się zarejestrować.
Platforma Facebook

Odpowiedz w tym wątku

Wyślij odpowiedź do wątku: Niszcząca siłą popularności zapachów...

Twoja wiadomość

Kliknij tutaj, aby się zalogować

Podaj wynik dodawania 7 + 7 +1

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Możesz dodać ikonkę do wiadomości z poniższej listy

Dodatkowe opcje

  • Zamieni tekst www.przyklad.com w [URL]http://www.przyklad.com[/URL].

Mapa tematów (Nowe na początku)

  • 02-10-2012, 00:57
    RoQ

    Odp: Niszcząca siłą popularności zapachów...

    ...a tak kończąc tę dyskusję o sztuce, powiem wam, że tydzień temu poznałem niezłą sztukę.
    Palce lizać, jak mawia znajomy proktolog..
  • 01-10-2012, 17:30
    belor

    Odp: Niszcząca siłą popularności zapachów...

    Cytat Zamieszczone przez unisex Zobacz posta
    Nie ma za co przepraszać. Powiem więcej! Dla mnie Twoje opinie są bardzo przydatne - zawsze kiedy coś chwalisz to wiem, żeby to omijać

    Zastanawiacie się czy perfumy to sztuka. Sztuka jak sama nazwa wskazuje tyczy się pojedynczych dzieł. Oczywiście cały czas żartuje jednak jest w tym ziarnko postrzegania przeze mnie sztuki przez duże S. Picasso, Monet, Da Vinci tworzyli piękne dzieła. Ale nigdy nie słyszałem, żeby któryś stworzył 2 lub więcej takich samych obrazów, bo pierwszy odniósł sukces. Pewnie że można powiedzieć, że większość z nich albo została doceniona po śmierci albo ich dzieła były zakazane albo w ich czasach nie było złotówek albo jeszcze coś innego. Tylko wydaje mi się, że dzisiejszy przemysł perfumeryjny to zupełnie coś odwrotnego. Tamci nie badali trendów i nie malowali tego co się sprzedaje tylko sami wyznaczali nurty. Dziś rynek perfumiarski to produkcja na skale światową, byle sprzedać, byle czego, byle zarobić, byle komu. Dla mnie to nie sztuka. Jedyne co ma wspólnego to liczenie ile "sztuk" sie sprzedało. Żałosne niestety.
    Trudno się nie zgodzić, ale tak samo jak z muzyka czy malarstwem, sztuką są tylko nieliczne, wyjątkowe rzeczy, a takie we współczesnym perfumiarstwie się zdarzają, rzeczy wyjątkowe i nie masowe, dla mnie to np Encre Noire. Przecież w czasach Picassa czy Da Vinci ktworzyło wielu ale
    zapamiętaliśmy tylko ich, czy można jednak podnieść to jako argument, ze to nie była sztuka?

    Wysyłane z mojego E15i za pomocą Tapatalk 2
  • 01-10-2012, 15:36
    Al Bano

    Odp: Niszcząca siłą popularności zapachów...

    Cytat Zamieszczone przez RoQ Zobacz posta
    A pomijając ten spór i tak między nami mężczyznami - te majtasy Angeliny to byśmy sobie powąchali. Co nie?
    Myślę, że byśmy się dogadali
  • 01-10-2012, 10:24
    unisex

    Odp: Niszcząca siłą popularności zapachów...

    Cytat Zamieszczone przez Al Bano Zobacz posta
    Przepraszam, że mam własny gust, a w zasadzie bezguście i kogoś bolą moje opinie o ich perfumach. Przepraszam, że lubię jak coś pachnie intensywnie i dziadkowo. Przepraszam, bo to na pewno efekt mojego kalectwa emocjonalnego, ostentacyjnej i ułomnej indywidualności. Przepraszam, bo myślałem, że to kwestia gustu...
    Nie ma za co przepraszać. Powiem więcej! Dla mnie Twoje opinie są bardzo przydatne - zawsze kiedy coś chwalisz to wiem, żeby to omijać

    Zastanawiacie się czy perfumy to sztuka. Sztuka jak sama nazwa wskazuje tyczy się pojedynczych dzieł. Oczywiście cały czas żartuje jednak jest w tym ziarnko postrzegania przeze mnie sztuki przez duże S. Picasso, Monet, Da Vinci tworzyli piękne dzieła. Ale nigdy nie słyszałem, żeby któryś stworzył 2 lub więcej takich samych obrazów, bo pierwszy odniósł sukces. Pewnie że można powiedzieć, że większość z nich albo została doceniona po śmierci albo ich dzieła były zakazane albo w ich czasach nie było złotówek albo jeszcze coś innego. Tylko wydaje mi się, że dzisiejszy przemysł perfumeryjny to zupełnie coś odwrotnego. Tamci nie badali trendów i nie malowali tego co się sprzedaje tylko sami wyznaczali nurty. Dziś rynek perfumiarski to produkcja na skale światową, byle sprzedać, byle czego, byle zarobić, byle komu. Dla mnie to nie sztuka. Jedyne co ma wspólnego to liczenie ile "sztuk" sie sprzedało. Żałosne niestety.
  • 01-10-2012, 01:35
    RoQ

    Odp: Niszcząca siłą popularności zapachów...

    [QUOTE=Al Bano;
    Co do Chanel No. 5 to nie rozumiem do końca. Najpierw piszesz, że wali starą babą na balu sylwestrowym w remizie, a potem odrzucasz moje argumenty o podróbkach i mówisz, że "To kobiety z tzw. upper class. Pracują w redakcji między innymi Internation Herald Tribune czy USA Today i nie sądzę, żeby odważyły się używać podróbek.". Więc albo te Panie to są te stare baby na balu sylwestrowym w remizie (skoro tak Ci się Chanel kojarzy), albo jednak kojarzysz stare baby z remizy, które pachną podróbkami, bo Chanel No. 5 akurat był masowo kopiowany i podrabiany. Nie można zapachu kojarzyć, z czymś czego się nie zna. A skoro kojarzy Ci się ze starą babą z remizy, to znaczy, że czułeś coś podobnego na starej babie w remizie. Starej baby z remizy raczej nie stać na oryginał, więc obstawiam podróbkę (podróbkę, kopię - jeden kij). Nie rozumiem więc po co ta negacja na moje argumenty o podróbkach i historia o Paniach z upper class (niemniej jednak ciekawa)? Myślałem, że na poważnie chcesz porozmawiać

    Spoko, masz prawo do własnego zdania. Ja też, a mam odmienne I na tym poprzestańmy, bo długo można by pisać, a mi się nie chce [/QUOTE]

    Ależ to proste. W pewnych kręgach, zwłaszcza elit, używa się rzeczy drogich, uznanych itp. Tylko dlatego, że są drogie, uznane i "dobrze jest być w tym widzianym". Po prostu
    I rzeczywiście. Nie ciągnijmy tego, bo to temat rzeka i ani ty mnie, ani ja ciebie nie przekonam.
    A pomijając ten spór i tak między nami mężczyznami - te majtasy Angeliny to byśmy sobie powąchali. Co nie?






    Żartowałem! Nie jestem fetyszystą
  • 30-09-2012, 21:25
    Al Bano

    Odp: Niszcząca siłą popularności zapachów...

    Cytat Zamieszczone przez RoQ Zobacz posta
    To, że ktoś napisze, że "pierwsze nuty uderzyły mnie w nozdrza ciepłym porankiem wiejskiego ogrodu w Prowansji" będzie tylko grafomaństwem. To samo można przecież napisać o wąchaniu majtek Angeliny Jollie... Ale sztuka? No way
    Grafomaństwem? "Nad Niemnem" to też grafomaństwo, bo tam pełno tego typu opisów. I nie chodzi mi o to, że porównuję teraz przeciętnego forumowicza do Orzeszkowej, ale skoro ktoś ma dar do pisania i faktycznie czuje w zapachu ciepły poranek w Prowansji, to w czym problem?

    Cytat Zamieszczone przez RoQ Zobacz posta
    To samo można przecież napisać o wąchaniu majtek Angeliny Jollie... Ale sztuka? No way )
    Nie znam zapachu majtek Angeliny, ale obstawiam, że z ciepłym porankiem wiejskiego ogrodu w Prowansji ma mało wspólnego. Nie bardzo rozumiem co chcesz przez to powiedzieć, jeżeli chcesz mnie przekonać, że to analogiczne grafomaństwo, to niestety nie kupiłem tego

    Co do Chanel No. 5 to nie rozumiem do końca. Najpierw piszesz, że wali starą babą na balu sylwestrowym w remizie, a potem odrzucasz moje argumenty o podróbkach i mówisz, że "To kobiety z tzw. upper class. Pracują w redakcji między innymi Internation Herald Tribune czy USA Today i nie sądzę, żeby odważyły się używać podróbek.". Więc albo te Panie to są te stare baby na balu sylwestrowym w remizie (skoro tak Ci się Chanel kojarzy), albo jednak kojarzysz stare baby z remizy, które pachną podróbkami, bo Chanel No. 5 akurat był masowo kopiowany i podrabiany. Nie można zapachu kojarzyć, z czymś czego się nie zna. A skoro kojarzy Ci się ze starą babą z remizy, to znaczy, że czułeś coś podobnego na starej babie w remizie. Starej baby z remizy raczej nie stać na oryginał, więc obstawiam podróbkę (podróbkę, kopię - jeden kij). Nie rozumiem więc po co ta negacja na moje argumenty o podróbkach i historia o Paniach z upper class (niemniej jednak ciekawa)? Myślałem, że na poważnie chcesz porozmawiać

    Spoko, masz prawo do własnego zdania. Ja też, a mam odmienne I na tym poprzestańmy, bo długo można by pisać, a mi się nie chce
  • 30-09-2012, 20:57
    belor

    Odp: Niszcząca siłą popularności zapachów...

    Nie Roq, rozumiem twoje podejście ale dla mnie to jednak jest lub może być sztuka, użytkowa ale jednak sztuka. Po prostu zamiast oczu czy uszu używasz nosa, ot i cała różnica. Przyjmując twój tok rozumowania tak samo można zdyskontować muzykę czy malarstwo, a takie tam brzdąkanie czy inne mazianie po płótnie.

    Wysyłane z mojego E15i za pomocą Tapatalk 2
  • 30-09-2012, 20:22
    RoQ

    Odp: Niszcząca siłą popularności zapachów...

    Cytat Zamieszczone przez Al Bano Zobacz posta
    Skoro zapachy trudno porównywać do sztuki, to po co siedzimy na tym forum? Jakoś nad masłem i chlebem (również rzeczami "użytkowymi") nikt się nie rozwodzi.

    A Chanel pachnie Ci starą babą na balu sylwestrowym w remizie, dlatego że wszystkie pachniały podróbkami tych perfum. Jakbyś nie czuł na co drugiej starszej pani w tramwaju podróbki No. 5, to nie czułbyś potem dysonansu. Bo co to, wielki No. 5, a pachnie jak stare baby z prywatki u Pana Kazia. Na Marylin pewnie by Ci nie przeszkadzały. A tak, każda starsza pani używa czegoś na kształt (ile razy już to czułem) i odbierasz zapach jak odbierasz. Podobnie jak One Million. Dla wielu to zapach dla mało rozgarniętego chłopaczka w jeansach, mokasynach i opiętym podkoszulku. W remizie, w nocnym klubie, w budce z kebabem. Ty powiesz, że to dobry zapach. Ja powiem, że No. 5 to dobry zapach. Chyba, że będziesz działał w myśl zasady "moja racja jest bardziej mojsza", ale to już teraz możemy zakończyć tę dyskusję.
    Siedzimy tu i gadamy, bo jest o czym gadać. Bo zapachów jest tysiące, a rodzajów chleba może kilkadziesiąt. Ale nie sądzę, żebym brał udział w dyskusji o sztuce. Dyskutuje się o fascynacji danym zapachem, porównujemy je ze sobą, tak, jak porównuje się majtki z Zary, czy innej marki. Czas zdjąć to dziwne odium sztuki z produktu użytkowego, jakim jest także mydło, żel pod prysznic czy rzeczone majtasy. To, że ktoś napisze, że "pierwsze nuty uderzyły mnie w nozdrza ciepłym porankiem wiejskiego ogrodu w Prowansji" będzie tylko grafomaństwem. To samo można przecież napisać o wąchaniu majtek Angeliny Jollie... Ale sztuka? No way
    A co do Chanel 5. Tak się składa, że czuję je na paru klientkach. To kobiety z tzw. upper class. Pracują w redakcji między innymi Internation Herald Tribune czy USA Today, i nie sądzę, żeby odważyły się używać podróbek. Myślę, że nawet nie wiedzą, że takie istnieją
  • 30-09-2012, 17:36
    Al Bano

    Odp: Niszcząca siłą popularności zapachów...

    Cytat Zamieszczone przez RoQ Zobacz posta
    Tobie może się tak wydawać, bo jesteś młody i zafascynowała cię moc i projekcja tych zapachów, które to atrybuty na tle współczesnych wód wydają się czymś na kształt nieziemskim.
    Nie wiem skąd te wnioski - o ile trwałość jest dla mnie bardzo ważna, bo pracuje po 12-14 godzin poza domem (a nie mam torebki, żeby zabrać ze sobą flakonik ) to akurat projekcja nie jest dla mnie wyznacznikiem. Owszem, dobrze gdyby pachniało tak, aby z bliska można było spokojnie wyczuć (bo inaczej równie dobrze mógłbym nie używać - bo po co wydawać 300 zł na coś, czego nie czuć?) , ale nie muszę krzyczeć na całe pomieszczenie. Z Kourosem miałem problem, bo zajmował całe biuro. Ale poza tym pachniał jak milion dolców. I to właśnie składniki mnie fascynują, a nie to, że Kouros ma siłę bomby cara (jak ktoś nie zna, to polecam wpisać w google ). Poza tym, obecnie moim numerem jeden jest typowo brytyjski Czech and Speake No. 88 - nie jest krzykliwy, ale kompozycyjnie to ekstraklasa. Ja zwyczajnie nie lubię, jak podaje mi się "ekskrementy" na złotej tacy. Nie muszę się wyróżniać, oczekuję jednak najwyższej jakości.

    A zostawiając z boku atrybuty mocy i trwałości, to tak, uważam, że to cuda kompozycyjne. Np. taki Zino. Może i nie jest łatwy, ale to skomplikowany zapach. A teraz? Wszystko pachnie podobnie. Trochę nut aquatycznych, ozon, wetyweria, cytrynka. Nie umiałbym odróżnić np. Gucci Guilty od Gucci by Gucci. Oczywiście, nie wszystkim się musi Zino podobać, ale dla mnie to zupełnie inna klasa zapachu i nie chodzi tu o atrybuty użytkowe, tylko samą kompozycję.

    Skoro zapachy trudno porównywać do sztuki, to po co siedzimy na tym forum? Jakoś nad masłem i chlebem (również rzeczami "użytkowymi") nikt się nie rozwodzi.

    A Chanel pachnie Ci starą babą na balu sylwestrowym w remizie, dlatego że wszystkie pachniały podróbkami tych perfum. Jakbyś nie czuł na co drugiej starszej pani w tramwaju podróbki No. 5, to nie czułbyś potem dysonansu. Bo co to, wielki No. 5, a pachnie jak stare baby z prywatki u Pana Kazia. Na Marylin pewnie by Ci nie przeszkadzały. A tak, każda starsza pani używa czegoś na kształt (ile razy już to czułem) i odbierasz zapach jak odbierasz. Podobnie jak One Million. Dla wielu to zapach dla mało rozgarniętego chłopaczka w jeansach, mokasynach i opiętym podkoszulku. W remizie, w nocnym klubie, w budce z kebabem. Ty powiesz, że to dobry zapach. Ja powiem, że No. 5 to dobry zapach. Chyba, że będziesz działał w myśl zasady "moja racja jest bardziej mojsza", ale to już teraz możemy zakończyć tę dyskusję.
  • 29-09-2012, 23:34
    RoQ

    Odp: Niszcząca siłą popularności zapachów...

    Perfumy to nie to samo
    O ile np. w przypadku fotografii udało się w końcu uznać tę dziedzinę za sztukę, to w przypadku zapachów jakoś trudno porównywać je do sztuki. Pomimo, że wielu zapachowych maniaków próbuje lansować ten pogląd. Owszem, są tzw. megahity, ale takich jest moim zdaniem zaledwie PARĘ. Z nieśmiertelnym Chanel 5 na szczycie, który to zapach pomimo tego, że jest klasyką przez duże "K", to dla mnie wali starą babą na balu sylwestrowym w remizie . I nie uważam, że większość "dziadków| sprzed lat to cuda kompozycyjne. Tobie może się tak wydawać, bo jesteś młody i zafascynowała cię moc i projekcja tych zapachów, które to atrybuty na tle współczesnych wód wydają się czymś na kształt nieziemskim.
    Dla mnie, są po prostu niemodne.
    Bo w przeciwieństwie do filmów, zapachy ulegają jednak modzie.
    To byłem ja - Jarząbek...
  • 29-09-2012, 21:28
    Al Bano

    Odp: Niszcząca siłą popularności zapachów...

    Tak jeszcze na zakończenie, chciałbym tylko zauważyć, że to co się sprzedaje najlepiej, wcale nie musi być najlepsze. Dowody? Proszę bardzo. Na ten przykład, codziennie ok. 40% Polaków w tzw. prime time ogląda wypociny typu "M jak Miłość", "Na wspólnej", Big Brother, X-Factor, Top Model i inne podobnie "wartościowe" produkcje, kosztem ciekawych programów, które z racji braku oglądalności, spychane są na godziny po 23-ej. Na "KacWawa" też ludzie chodzili, pomimo miażdżącej krytyki publicystów (to analogia to tzw. "specjalistów" z zapachowych grup tematycznych). Nie trzeba być nawet "widzem wymagającym", ani nie wiadomo jakim "inteligentem" żeby czuć się zażenowanym na tym filmie. Prosty chłopak ze mnie, ale ten film to jakieś absolutne kuriozum. Jeżeli tzw. słupki sprzedaży mają nam udowadniać, że się mylimy / mamy rację odnośnie danego tematu, to chyba nie do końca jest to mądre podejście.

    Oczywiście, zaraz się zacznie, że perfumy to nie to samo. A ja odpowiem, że to samo. Ludzie szukają czegoś, co nie wymaga od nich większego zaangażowania. No bo nie powie mi nikt, że np. Azzaro Chrome jest dziełem olfaktorycznie większym niż chociażby Chanel Antaeus sprzed reformulacji czy wycofany już Zino Davidoff.

    I nie mam tu zamiaru odnosić się do konkretnych zapachów (poza nieszczęsnym Chrome), bo One Million uważam np, za przyzwoity zapach (choć nie w moim guście). Jedyne co mi w nim przeszkadza, to jego marketing, który na pewno nie jest targetowany do osób takich jak ja. Na drugim biegunie mamy Fahrenheita, bestseller, ale o doskonałej jakości i walorach olfaktorycznych. I jak najbardziej potwierdza to regułę, bo np. taki "Ojciec Chrzestny" był sukcesem kasowym, jak i niewątpliwie filmem, który był sztuką. Ale to były inne czasy. Co ciekawe, w moim przekonaniu lepsze pod względem i filmowym, i perfumiarskim
  • 25-09-2012, 15:16
    RoQ

    Odp: Niszcząca siłą popularności zapachów...

    Przepraszam... Poczułem fekalia. czy ktoś może otworzyć okno?

    Nie przepraszaj. Ty już tak masz. Tylko cudowna woda ze świętego źródła może Cię otrzeźwić
  • 25-09-2012, 15:10
    Al Bano

    Odp: Niszcząca siłą popularności zapachów...

    Cytat Zamieszczone przez RoQ Zobacz posta
    Zauważyliście tę dziwną zależność? Te najchętniej kupowane zapachy stają się nagle przedmiotem krytyki zapachowych "specjalistów" (cudzysłów użyty celowo).
    Nie zauważyłem tej zależności, ale mówiąc szczerze nie za bardzo to analizowałem. "Specjalistą", ani specjalistą też nie jestem, więc mogę równo objechać większość zapachów po 1990 roku (nie wszystkie) - tych które się sprzedają, ale też takich, które się nie sprzedają. A co, dla każdego po równo Czy to Guilty, Encre Noire, czy inne Loewe 7 mam o nich podobne zdanie - nie są dla mnie. A teraz idę dalej demonstrować okaleczony i dziwnie pojęty indywidualizm zlewając się fantastyczną, tytoniową Cubą, której fekalny charakter tytoniu, wzbudza wstręt wśród pospólstwa na zagranicznych forach

    To mówiłem ja - perfumowe bezguście Jarząbek Wacław. Przepraszam też z góry za to, że nie podobają mi się zapachy, które sprzedają się najlepiej, ani te które zachwalane są na forach. Przepraszam, że mam własny gust, a w zasadzie bezguście i kogoś bolą moje opinie o ich perfumach. Przepraszam, że lubię jak coś pachnie intensywnie i dziadkowo. Przepraszam, bo to na pewno efekt mojego kalectwa emocjonalnego, ostentacyjnej i ułomnej indywidualności. Przepraszam, bo myślałem, że to kwestia gustu...

  • 25-09-2012, 15:10
    belor

    Odp: Niszcząca siłą popularności zapachów...

    No widzisz dla mnie wszystkie prezentują zbliżony poziom :-)
    Bardzo przeciętny, milion jest z nich chyba najbardziej wyrazisty, pomijając różnice gatunkowe oczywiście.

    wysłane z tapatalk
  • 25-09-2012, 15:05
    RoQ

    Odp: Niszcząca siłą popularności zapachów...

    No, z tym, że 1Million to bardzo przeciętny zapach, to jakoś ciężko mi się zgodzić. Gdybyśmy porównali go np. z Acqua di Gio czy Herrerą 212, to 1 Million jawi się, jak Bentey Johna Lennona przy Trabancie. Nie tylko mocą, ale i "barwami".
Ten wątek zawiera więcej niż 15 odpowiedzi. Kliknij tutaj, aby zobaczyć cały wątek.

Uprawnienia umieszczania postów

  • Możesz zakładać nowe wątki
  • Możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44