Kazdy z nas ma zapewne swoje ulubione jak i najmniej lubiane nuty perfum. Skupmy sie w tym temacie na tych drugich.
Skladnikiem, ktorego ja nie trawie jest bob tonka. Jezeli pojawia sie w jednej z glownych rol w danym zapachu, skreslam go z gory. Owszem, testuje,ale NIGDY nie miala miejsca sytuacja kiedy to tonka pojawial sie w spisie glownych nut i zapach mi sie podobal. Patologiczna nuta moim zdaniem.
Przyklady? Prosze bardzo:
Versace Eros (tragedia, tonkowa bomba), Chanel Allure Homme Sport Eau Extreme(tonka w roli glownej i nie daje rady tego wachac mimo,iz podchodzilem do tego zapachu kilka razy). Givenchy Play Intense (material na swietny zapach gdyby odjac w/w ancymona), Armani Code ( jak wyzej...co gorsze,tonka nie jest tam wiodaca nuta,ale jak tylko sie pojawia, ide zmyc z siebie zapach),Van Cleef & Arpels Midnight in Paris( fantastyczny zapach,ale...wiecie co), Versace Dreamer (oglednie mowiac, szalu nie ma a w dodatku tonka...), Armani Code Ultimate(ehhhh).
Pisalem kiedys,ze kiedy bylem nastolatkiem, moja mama czesto narzekala,ze moje dezodoranty "zachodza" jakims dziwnym czyms. W zasadzie chodzilo chyba o strasznie syntetyczna nute owych dezodorantow za kilkanascie zlotych, ale dzis kiedy sobie to przypomne, na mysl przychodzi mi wlasnie bob tonka. Duszaca, slodka, nieznosna nuta. Bez ladu i skladu, bez mysli przewodniej,bez niczego. Gowno, zapychacz, ulep, syf. Tak, to wlasnie tonka.
Tym optymistycznym stwierdzeniem koncze swoj wywod.
Jakie sa wiec Wasze najbardziej znielubione nuty?