Ostatnio znowu wkurzyła mnie pewna kwestia. Nie jest oczywiście jedyna, która na mnie źle działa jeśli chodzi o branżę perfumeryjną w ostatnich latach. Jacques Polge (czołowy "nos" Chanel) wypowiedział się na ten temat w mediach już kilka lat temu - kwestia oszczędności wprowadzanych przez producentów zapachów. Oszczędności na składnikach, oszczędności na butelkach i oszczędności na opakowaniach kartonowych. Zazwyczaj stosowane są takie praktyki w momencie, kiedy już dany zapach osiągnie swoją popularność i ma pozycję na rynku.
Tym razem kwestia nie związana z samym zapachem...
Nie kupuję zapachów na aukcjach, od osób prywatnych, używek, w niesprawdzonych dokładnie perfumeriach.
Kilka lat temu dostałam od męża Champs Elysees Eau de Toilette Guerlain. Po roku używania zaczął ścierać się złoty napis na butelce. Pod koniec używania (po jakiś 3 latach) napisu już praktycznie nie było (kupowany w Rossmanie). Kilka lat temu kupiłam/dostałam Wish Chopard (perfumeria Sephora) - po 2 latach kolor błękitnego płynu zrobił się buro błękitny (z samym zapachem nic się nie stało),Eau de Star Thierry Mugler (Super Pharm) - ok. 2 lata po kupieniu jeszcze nie zaczęta woda zmieniła kolor z błękitnego na burawy, Womanity Thierry Mugler (bezcłowa w Hiszpanii) - po ok. 2 latach od kupienia, jeszcze przed używaniem, płyn z różowego zmienił się na buro-różowy, Les Parfums Mythiques Eau de Givenchy Givenchy (Super Pharm) - kupiona w zeszłym roku,odkleja się nalepka z butelki...
Kapsule Woody Karl Lagerfeld (Douglas) - kupione jakieś 4-5 lat temu, ale butelka załamała mnie od momentu wyjęcia z opakowania. Niedopracowane szkło i lekko przeciekający spray. Musiałam trzymać ją w pionie, choć kształt butelki to uniemożliwiał, więc stała w koszyczku (absurd). Niestety nieświadoma takich sytuacji wyrzuciłam paragon, a butelkę odfoliowałam kilka tygodni po zakupie, więc reklamacja nie wchodziła w grę.
A że zapach pachniał na mnie po użyciu jakąś godzinę to bez żalu niebawem pozbyłam się butelki (co czynie naprawdę rzadko).
Wczoraj odebrałam z dużej/popularnej perfumerii internetowej Caleche Hermes EDT. Już przy wyjmowaniu z pudełka pod palcem (suchym i czystym) zeszła część napisów na butelce...
Luksusowa marka, zapach "kultowy", cena wysoka, a jak dla mnie mam do czynienia ze zwyczajnym bublem.
W mojej naprawdę bogatej kolekcji (obecnie ok. 260 pełnowymiarowych butelek) jakieś 70% zapachów jest sprzed 2000 roku, z czego co najmniej połowa sprzed 1980. Zdecydowana większość jest wyprodukowanych (!) przed 2000r. Ciekawostką jest to, że takie kwestie jak zmiana koloru, ścieranie się napisów z butelek czy śmierdzący karton nigdy mi się wcześniej czy przy starszych zapachach nie zdarzyły. Wszystkie przypadki pochodzą z ostatnich lat.
I nie ma to związku ze "złym przechowywaniem"...
Jestem zwyczajnie zniesmaczona. Siedząc głęboko w tematyce perfumeryjnej mam świadomość pewnych rzeczy, co nie zmienia faktu, że trudno mi je zaakceptować. Luksus powinien być luksusem, a staje się jedynie jego namiastką.
Więc z czułością spoglądam na swoje zapachy, które wyprodukowane w latach 80-tych czy 90-tych mają idealne butelki, dopracowane szkło, nie schodzące napisy i kolor płynu niezmiennie taki sam.
Ci, którzy opierają swoje "kolekcje" na odlewkach nie mają możliwości zobaczyć jak bardzo zmienia się ta branża. Ale Ci, którzy kupują pełnowymiarowe butelki mogli trafić na takie buble, choć wiadomo, że nagminnie się to nie zdarza.
Chętnie bym się dowiedziała o takich przypadkach.