Miałem wrzucić wcześniej, ale zapomniałem
Witaj na forum o perfumach FaniPerfum.pl !!!
Znajdziesz tu wiele ciekawych informacji, porad, opinii na temat perfum damskich, męskich jak i uniwersalnych.
Aby mieć pełen dostęp do naszego forum należy się zarejestrować.Miałem wrzucić wcześniej, ale zapomniałem
- Prowadzisz własny blog o kosmetykach/urodzie i chcesz umieścić informację o nim na forum? Zapraszam do tego działu
- Specjalne promocje dla użytkowników forum - KLIK
słyszałem o tych perfumach już jakiś czas temu, myśle że podane przeze mnie Was jeszcze bardziej zszokują (bo chyba nie zaciekawią )
Perfumy o zapachu kału?!
Rewolucje na rynku perfum! Zapachy krwi i bekonu?
Karl Lagerfeld i jego perfumy pachnące... książką?
Fuuuu.... czego to ludzie nie wymyślą. Rzeczywiście dla pieniędzy są w stanie zrobić wszystko.
Cóż, miałam przyjemność testowania perfum o zapachu spermy Szczerze mówiąc to akurat tego nie przypominają mi zupełnie, albo mam szczęście znać "ją" w lepszym wydaniu To co ja czułam to zapach starych, baaaardzo starych zepsutych jajek (tych od kur ). Więc akurat w tym wypadku uznaję nazwę za typowy chwyt marketingowy.
Chociaż jako człowiek uzależniony od Apple i jego nowinek ten zapach mam ogromną ochotę poznać
Zgadzam się. To chwyt marketingowy.
Secretions Magnifiques (bo tę kompozycję peanie masz na m,yśli) pachnie jak jakaś wydzielina cyborga. Zimna i odpychająca.
Sam pomysł na odtwarzanie zapachem woni ludzkiego ciała narodził się (a może został po raz pierwszy urzeczywistniony) w 2005 roku.
Ślina, pot, sperma, krew, zapach waginy, nawet kału... To wszystko już było. Jeśli mogę, zapraszam do krótkiego przeglądu cielesnych trendów: KLIK
Tak dokładnie ten zapach mam na myśli.
W mojej osobistej ocenie odtwarzanie takich woni wykracza już nawet poza niszę. Ta sama w sobie podoba mi się bardziej lub mniej, często szczerze mi się nie podoba albo wydaje się nawet dziwna jeśli pójdziemy w kierunku niektórych wytworów chociażby Demeter. Jednak mniej, bądź bardziej ładne wariacje na temat kurzu czy śniegu są ciekawe, mają w sobie coś co sprawia, że chce wiedzieć jak jakieś dziwactwo może pachnieć. Nawet Secretions Magnifiques był dla mnie czymś ciekawym, sprawdziłam go na zasadzie pół żartem pół serio jako, że mówienie o "tych" tematach mnie nie krępuje. Natomiast odzwierciedlanie zapachu potu, krwi czy kupy? Dla mnie pewne granice to przekracza. Za chwilę zamkną we flakonie płód z aborcji albo zapach zużytego tampona... A to już wydaje mi się przekroczenie bariery, której sama przekroczyć nikomu nie pozwalam i nigdy nie chciałabym wejść do łazienki przyłapując kogoś na toalecie, mówiąc dosadnie.
Ani nie chciałabym, żeby ktoś przyłapał mnie.
Dla mnie takie kompozycje to rodzaj happeningu. Jesli zapach jest rzeczywiście kompozycją, próbą odtworzenia naturalnych woni za pomocą akceptowalnych i nie budzących wstrętu substancji - ok, rozumiem. Taka sztuka. Interesujący pomysł.
Jeśli ktoś, jak ten gościu od Surplus, usiłuje sprzedać mi własną kupę zapakowaną we flaszkę - docieram do granicy. Czuję niesmak. A na myśl o kontakcie bezpośrednim czuję gwałtowny wstręt. I nic na to nie poradzę. Nawet nie bardzo chcę coś na to radzić, jeśli mam być szczera.
Oj, zgadzam się w 100% moja granica wstrętu do Surplus nie dociera i mimo, że często zdobywam różne próbki ze świadomością, że to i tak nie dla mnie - lubię poznawać. Wiedzieć co jest czym i dlaczego jest tak mało, bądź aż bardzo popularne. Jednak tym razem nie chcę, nie umiałabym tego wąchać i wręcz bałabym się swojej reakcji "po". A właściwie to pewnie w trakcie
Chociaż Twój blog przypomniał mi o Vulvie, która kilka lat temu budziła we mnie totalne zdziwienie. A wszystko poszło do przodu
Może wyjdę na osobę niewystarczająco otwartą,. ale powąchanie Vulvy nie kusi mnie zupełnie. A Surplus nie powąchałabym za nic w świecie.
Intrygowały mnie zapachy Blood Concept i, przyznaję, okazały się wyjątkowo ciekawe. Ale to są kompozycje, jakiś rodzaj wizji, nie dosłowny zapach ludzkich ekskrementów czy wydzielin.
Także i dla mnie to właśnie poznawanie jest największą radością perfumeryjnego hobby. I naprawdę lubię zapachy dziwne, nawet niekoniecznie urodziwe, byle "jakieś", z pomysłem, z ukrytą opowieścią.
Ponadto odtwarzanie w perfumach woni fizjologicznych jest sztuką samą dla siebie. Wiadomo, że nie ma jakiegoś ogólnego wzorca, jak w przypadku zapachu morza, fiołka itd. Sprawa, tu jest o wiele bardziej złożona zależna od spożywanego pokarmu, przemiany materii itd, nie możliwa do odwzorowania bo niema żadnego rzeczywistego jednego punktu odniesienia. Ciekawe, czy gdyby przetestowano te zapachy na grupie nieświadomej co wącha, odgadnięto by co jest tematem przewodnim poszczególnych pachnideł( drastyczny eksperyment).
Ostatnio edytowane przez hubi87 ; 03-07-2012 o 09:02
Ja bym rzekła, ze nawet w przypadku morza czy fiołka nie ma uniwersalnego wzorca.
Ni chcę się tu odnosić do osobistych doświadczeń, podkreślę tylko, ze pan, który tworzył zapach Surplus niczego nie odwzorowywał, tylko po prostu zrobił ekstrakt swoich wydzielin oraz "wydalin". I tak naprawdę to dopiero uważam za niesmaczne.
Eksperyment, który proponujesz wykonywaliśmy na perfumeryjnych spotkaniach z Secretions Magnifiques i rzeczywiście - część osób nie potrafiła rozpoznać, czym to ma pachnieć.
Bardzo dziwny zapach,szkoda ze nie miałam okazji testować. Czego to ludzie nie wymyślą dla zysku...
Oj tam... Wiele hałasu o nic. Przecież takie perfumy można sobie zrobić samemu...