Zamieszczone przez
Devil4
Witam,
Chciałbym podzielić się z Wami pewną refleksją. Zastanawiałem się nad tym, czym dla mnie są perfumy i w jaki sposób ich używam (i dlaczego właśnie w taki a nie inny). Otóż odkryłem, że perfumy to dla mnie nie tylko dodatek do estetycznej prezencji czy dopełnienie wizerunku schludnego, zadbanego człowieka. Nie kupuję i nie używam ich ze względu na swoje przywiązanie do danej marki czy prestiż, który perfumom nadają flakony z ekskluzywnym logo producenta. Perfumy to dla mnie przede wszystkim zapach - zapach w sensie doznania poprzez zmysł węchu. Zapach dla mnie osobiście ma w życiu codziennym wielkie znaczenie. Wyczuwam zapachy, których inni w moim otoczeniu nie rejestrują (albo nie są tego świadomi), więc pewnie dlatego zapach jest dla mnie bodźcem o wielkiej sile oddziaływania. Wspomnienia z przeszłości, różne wydarzenia i przeżycia - wszystkim przywołanym w pamięci obrazom towarzyszą zapachy. Jednak nie chodzi tu wyłącznie o zapachy w sensie perfum, lecz zapachy jak np. aromat barszczu mojej mamy towarzyszący świątecznym wspomnieniom, albo zapach mieszkania babci w obrazach z dzieciństwa. Przekładając te obserwacje na grunt preferencji związanych z doborem perfum dochodzę do wniosku, że każdy zapach przywodzi mi na myśl konkretne zdarzenia, wspomnienia z przeszłości. Czuję Burberry Sport - widzę zeszłoroczne wakacje nad morzem, czuję Hugo Boss Energise - widzę święta sprzed kilku lat itp. Dlatego nie lubię używać jednego zapachu przez bardzo długi czas, wolę co roku na każdą porę roku wynajdywać coraz to nowe perfumy, które wzmocnią doznania towarzyszące bieżącym sprawom. W związku z tym nie byłbym w stanie ograniczyć się do używania jednego zapachu przez np. kilka lat.
Macie w tej filozoficznej kwestii jakieś spostrzeżenia?