Zamieszczone przez
belor
Mam inną opinię. Marki "arabskie" mają długie tradycje w swoim regionie. To co wnoszą na europejskie rynki, to przede wszystkim odmienne spojrzenie na samą kompozycję perfum (często brak klasycznego podziału na nuty), ciężar gatunkowy (to z reguły kompozycje ciężkie, gęste, kleiste), bogactwo skladnikowe zazwyczaj jest tu prawdziwe bogactwo odczuć . Co do samej jakości to z reguły przewyższa to, co oferują Marku topowe typu Dwór czy Chanel za ułamek ceny, bardzo rzadko się zdarza poczuć cokolwiek chemicznego (zdarzyło mi się raz i tak nie nachalnie). Prawdą jest, że szczególnie ostatnio marki te mocno wychodzą w stronę klienta europejskiego i to nie jest najlepszy trend, bo tracą to, co w nich najcenniejszego niemniej, szczególnie ich oryginalnie "arabsko" brzmiące nazwy oferują wiele (a także zapachy "przejsciowe", czyli np. polecany Al Wisam day) . Wady? Bywa monotematycznie: róża, oud, kwiaty, co czasem jest nużące. Ze względu na specyfikę w większości przypadków są to zapachy typu uniseks. Zalety, to dobra jakość, świetne ceny (choć można kupić zarówno flakon za kilkadziesiąt złotych jak i za ponad tysiąc w przypadku czystych ekstraktów), niebanalne i inne kompozycje. Osobiście polecam, mam pozytywne doświadczenia i większość z tego co wąchałem było powyżej przeciętnej - można znaleźć prawdziwe perełki.