Wątek: Stłuczone perfumy w perfumerii

Taka naszła mnie myśl teraz i się zastanawiam czy gdybym rozbiła jakiś perfum w perfumerii (Sephora,Douglas) to czy bym musiała za niego zapłacić ? Może się wydawać prosta odpowiedz jesli zbije się pełny flakon, czy jakąś większą część, ale jak wygląda sytyuacja gdy we flakonie była połowa wody, albo jeszcze mniej ?

Ktoś z was miał takiego pecha i był w takeiej sytyuacji?

Jeżeli byłby to tester perfum,to z pewnością jakoś szło by się dogadać,ale gorzej jeżeli byłyby to perfumy w pudełku,wtedy prawdopodobnie trzeba za nie zapłacić.

Jeśli rozbiłabyś oryginalny flakonik perfum to oczywiście ponosisz za to odpowiedzialność,czyli w skrócie: musiałabyś za niego zapłacić. Sprawa jest prosta.

Zamieszczone przez Binka

Taka naszła mnie myśl teraz i się zastanawiam czy gdybym rozbiła jakiś perfum w perfumerii (Sephora,Douglas) to czy bym musiała za niego zapłacić ? Może się wydawać prosta odpowiedz jesli zbije się pełny flakon, czy jakąś większą część, ale jak wygląda sytyuacja gdy we flakonie była połowa wody, albo jeszcze mniej ?

Ktoś z was miał takiego pecha i był w takeiej sytyuacji?

Wszystko zależy od sklepu, w niektórych nie trzeba płacić za zniszczony towar, a innych tak. jeśli byłby to tester, to myślę, że nie wymagali by płacenia, ponieważ i tak jest to produkt, który idzie na straty, a nie na sprzedaż. A tak w ogóle to można się ubezpieczyć od szkód sklepowych, kosztuje to grosze

Rzeczywiście to zależy od perfumerii. Kiedyś byłam świadkiem, jak dziecko zbiło flakonik, matka oczywiście chciała zapłacić. Jednak ekspedientka nie chciała zapłaty, mówiąc, że klient jest dla nich najważniejszy.

Wydaje mi się, że "szanująca się" perfumeria nigdy zapłaty by nie wymagała. To tak jakby w MaxMarze czy Escadzie trzeba byłoby płacić za pobrudzenie bluzki podkładem przy mierzeniu. Nie trzeba. Jest to wszystko wliczone w koszty i raczej kończy się tym, że pracownicy na koniec miesiąca będę mieli jedną rzecz do podziału mniej

Ale żadna perfumeria nie może pozwolić sobie na straty,jeżeli z nieuwagi klienta zbijasz np flakonik o wartości 200zł,to nie sadzę aby pozostawiono to od tak sobie,kwitując :nic się nie stało". To byłoby zbyt piękne

Szczerze mówiąc wydaje mi się, że koszt tych testerów jest wliczony w cenę perfum i czy zostanie zużyty przez klienta czy zniszczony to i tak się zwraca. Zresztą upewniłam się w tym ostatnio gdy byłam w Sephorze w Arkadii. Nie chodziło o perfumy, ale o jakiś krem Diora jeśli dobrze zaobserwowałam. Sytuacja typowa mama testuje, a mniej więcej 4 letnie dziecko razem z nią. Słoiczek spadł, kobieta sama przyznała się konsultantce, że był praktycznie pełny, ale ta mimo miny, którą chciała jej powiedzieć, że powinna dziecka pilnować oznajmiła tylko, że nie musi za to płacić. Jeśli tak postępują z kremami wydaje mi się, że całej reszty również to musi dotyczyć.

Też mi się wydaje, że testery czy tym bardziej próbki nie są 'wbite na stan'. Mało to razy czytałem jak dziewczyny się chwaliły że z pracy pod...prowadziły testerek. Bez komentarza.

Dokładnie. Zresztą mój brat był kiedyś ochroniarzem w Douglasie. Po tym co mi opowiadał, jak to rozdziela się nie wykorzystane w tygodniu testery i z jakimi torbami próbek wychodzą "starzy" pracownicy jestem przekonana, że nawet gdyby zbić nową flaszkę Chanel czy Angel w normalnej perfumerii nikt nie będzie za to oczekiwał zwrotu.

Tak jak już pisałam wyżej - w sklepach z ekskluzywnymi ubraniami czy galanterią też nikt nie płaci za zniszczenia. Wszystko w normalnym sklepie powinno być i myślę, że jest wliczone w koszty.

Towar jest ubezpieczony, więc nikt nie będzie miał zbytnich pretensji jeśli to się stanie przypadkowo.