Jako,ze nie wiedzialem gdzie napisac to co chce, zalozylem osobny temat. Nie chcialem mieszac w "Dzisiaj pachne..." chociaz czasem pojawiaja sie tam opinie na temat testow zapachow. Czesto bedac w miescie wskakuje do perfumerii i probuje rozne zapachy zarowno na bloterze jak i na skorze. Czasem spryskam sie "caly" a innym razem tylko przedramie(bez rozcierania !!!!! ). Mam nadzieje,ze bedziemy dzielic sie tutaj pierwszymi spostrzezeniami na temat testowanych perfum, ktorych jeszcze w kolekcji nie posiadamy a mamy okazje w danym dniu wyprobowac je "na koszt" perfumerii/sklepu/toaletki u kumpla w domu.
Dzisiejsza wyprawa byla dosyc obfita, a oto jej rezultaty:
a) Hermes - Un Jardin Sur Le Nil - kilka strzalow na przedramie. Pierwsze wrazenie - tylka nie urywa. Drugie - mieszanka kwiatow i warzyw. Jakosc sie zgadza. Zapach jest ciekawy,ale moim zdaniem sredni. Trwalosc za to tragiczna. Nie kupie na bank.
b) Chrisitian Dior - Dior Homme Intense - fama glosi,ze ten ze srebrnym kolnierzem to stara formulacja.Jezeli to prawda to nie ma zadnej roznicy miedzy nimi. Zarowno zapach jak i trwalosc identyczne. Flakon byl prawie pelny, spryskalem przedramie w duzym sklepie najwiekszej na wyspach sieci, wiec nie stal na polce wiecej niz tydzien pewnie. Posiadam "ten nowy" i jest identyczny jak ten,ktory dzisiaj testowalem.
c) Creed - Jardin d'Amalfi - spryskalem szyje i koszule. Idealny na cieple dni. Lekki,ale z mocarna trwaloscia (dobre 7-8 godzin co na Creed i jego letnie zapachy to chyba rekord swiata), cudo. Uwielbiam go od pierwszego niuchniecia,wiec zlego slowa ode mnie nie uslyszycie.
d) Chanel - Sycomore - prysniecie na bloter oraz na skore. Zbyt mocny na goracy dzien,ale zapach powala. Za kazdym prysnieciem lubie go bardziej. Prze kozak. Trwalosc potworna, projekcja bardzo dobra. Tylko ta cena...
e) Diptyque - Philosykos EDP - test na bloterze. Jest jakosc, jest moc, jest trwalosc no i cena do przelkniecia. Tylko dlaczego pachnie identycznie jak Marc Jacobs - Men ? Oba zapachy sa cudowne jezeli ktos lubi fige w perfumach,ale cena przemawia za MJ.
f) Lacoste - L.12.12 Noir - zostalem zaatakowany przez hostesse wciskajaca mi ten gniot (takie bylo moje zdanie zanim dostalem bloter, bo Lacoste i perfumy to nie jest na ogol udane polaczenie)...ktory na "pierwszy rzut nosa" nie okazal sie gniotem! Co prawda wyrzucilem papier po 5 minutach,bo w perspektywie mialem w/w rarytasy i nie chcialem sobie psuc nosa,ale musze przyznac,ze to co poczulem milo mnie zaskoczylo. Dla scislosci powtorze raz jeszcze,ze bylo psikniete na bloter i nie mialem go dluzej niz 5 minut,wiec sila rzeczy nie moze to byc wartosciowa ocena,ale wystarczylo mi to zeby stwierdzic,ze zapach ten nasuwa mi na mysl wersje sport Homme Intense od Diora (wiem, pare osob mnie tu zlinczuje za herezje ) gdyby taka istniala, z dosyc dobrym arbuzem w otwarciu (stad ten "sport"),ale rowniez z dobrze wyczuwalna kawa/czekolada? Ciezko powiedziec po tak krotkim czasie. W kazdym razie wroce do niego na 100% bo ciezko mi uwierzyc,ze Lacoste mogl wypuscic obecnie bardzo dobry zapach.
Podsumowujac, zwyciezca dnia dzisiejszego jest Chanel - Sycomore (mimo,iz ze wzgledow pogodowych glownym zapachem bym Jardin d'Amalfi), ktory punktuje strasznie i jak tak dalej pojdzie to bede zmuszony zakupic chociaz probke.