Opinie użytkownika unisex
Rene Lezard Identite pour Homme
unisex
Moje posty: 2205 Moje opinie |
|
||||||
|
Rene Lezard to niemiecka firma odzieżowa, która w roku 2003 stworzyła dwa zapachy Identite – dla niej i dla niego. O ile nazwa nie zachęci wielu do zakupu, o tyle spis nut intryguje. Oprócz tego, że piramida jest bogata, to jest jeszcze ułożona nietypowo. W środku zapachu umieszczono akordy, które występują zwykle na początku i na końcu zapachu. Tuż po aplikacji czuć zioła. Nie jest to jednak ostre otwarcie występujące w oldschool'owych woniach. Zioła są przyjemne, świeże, a jednocześnie ogrzane. Za pewne jest to skutek konstrukcji zapachu oraz cięższych nut, od których aż roi się w tej orientalnej wodzie. Druga faza (o ile można tak podzielić) ma charakter unisex. Gdzieś lekko czuć cytrusy i drzewo cedrowe. Końcówka to skupisko najsłodszych składników i wetiwer. Recenzja to próba opisania uczuć i emocji, które zapach wywoła u autora. Często jednak każdy odbiera zapach „po swojemu” i po poznaniu zapachu czuje się zawiedziony. Dla mnie najlepszym opisem perfum jest próba porównania ich do jakiegoś innego (znanego) zapachu. Postaram się to zrobić choć czuję zakłopotanie, bo o ile zapach nie jest rewolucyjny, to na pewno jest wyjątkowy. Powiedziałbym, że to coś pomiędzy słodkim Jacomo Rouge (choć mniej cielisty), a Hot water Davidoffa (efekt przebijającej się świeżości). Ten wieczorowy zapach to znakomita alternatywa dla sławnych słodziaków. Identite fajnie otula. Albo wyjątkowo nie lubię zapachów w sieciówkach albo po raz kolejny odnalazłem zapach, który bije większość na głowę. Co najlepsze – mało kto wie o jego istnieniu. :) Niestety o parametrach użytkowych nie mogę powiedzieć ponieważ miałem koncentrację AS (która trwała 4h). |
|||||||
|
|||||||
|
unisex
Moje posty: 2205 Moje opinie |
|
||||||
|
Nie zdobył tyle sławy co pierworodne dzieło ale jest równie dobry, tylko w mniej widowiskowej kategorii. Spodziewałem się czegoś innego, no więc teraz ja opiszę jak go odbieram. :) Więc czuć, że jest to zapach retro ale też nie powiedziałbym, że jest prawie trzydziestolatkiem. Zaraz po aplikacji jest wejście smoka ziół. Trwa to tylko chwilkę i czujemy cytrynę. Zielone nuty odchodzą, a wokół cytrynki zaczyna się kręcić coś słodszego ... To ładna para. Po 40 minutach cytryna kręci już z innym. Mech dębowy poderwał ją na skromny bukiet z jaśminu. Bawią się razem kilka godzin i ona w końcu wymięka. Na parkiecie (naszej skórze ;) zostaje tylko mech. Gdzieś tam pod ścianą stoi wstydliwa ambra i zakompleksione piżmo oraz jakieś drzewka... Zapach może się kojarzyć z księdzem z biednej parafii ale nie jest to docinka. Jest to apel: jeśli jesteś młodszy od zapachu i nie interesujesz się perfumami nałogowo – nie kupuj. Bowling green jest bardzo trwały ale jego największą zaletą jest naturalność! Próżno szukać tak czystych kompozycji w dzisiejszych perfumach. Czuć, że Geoffrey Beene włożył całe serce w tworzenie tego zapachu i czuć, że bardziej od zarobionych pieniędzy liczył na takie recenzje! ;P Tak. Ta nieznana i prosta (brzydka za co ją lubię) butelka posiada w środku przebogatą kompozycję, która kopie tyłki znanym markom. I ich marketingowcom! Do tego cena również pięknie śmieszna. Zapach już nieprodukowany dlatego warto poznać przed całkowitym wyginięciem. |
|||||||
|
|||||||
|
unisex
Moje posty: 2205 Moje opinie |
|
||||||
|
Promowany jako aromaterapeutyczny zapach, ze składnikami, które korzystnie wpływają na gospodarkę hormonalną. Wierzę ale o tym za chwilę. Zapach opiera się na jasnych kwiatach. Jest radosny i piękny. Otwarcie jest mocne ale nie intensywne. Wonią kwiatów można się delektować i nie jest dusząca. W drugiej fazie zapach staje się bliskoskórny. Ostatnia faza trwa tylko dwie godziny. To dlatego napisałem, że wierzę we właściwości tej wody. Nie potrafię inaczej wytłumaczyć jak zapach, który powstaje z okazji 50 rocznicy luksusowej marki może trwać 2-3 godziny. Najwidoczniej po tym czasie z zapachu bliskoskórnego staje się podskórny i czyni cuda. Tylko że te bajki to mogą opowiadać ludzie Menarda. Kilkaset złotych za flakon? Za trzy godziny przyjemności wolałbym zapłacić w wielu innych miejscach, taniej :] To mogła być solidna, codzienna pozycja w kategorii kwiatowej, jednak trwałość skreśla go całkowicie. To byłoby marnotrawienie pieniędzy kupić takie coś. Nie oczekuję od zapachów kilkunastogodzinnej trwałości ale są pewne granice, które wyznaczają produkty edt i edp i u mnie to jest 4h. |
|||||||
|
|||||||
|
unisex
Moje posty: 2205 Moje opinie |
|
||||||
| Gdyby koksom na siłowni kazano wybrać perfumy po nazwie pewnie kilku do swoich NO-boosterów dobrałoby Kenzo Power. Jednak byliby oni w nim równie śmieszni jak w tych wielkich, groźnych tatuażach na bicepsach, bo to zapach z rodziny kwiatowej. Chwytliwa nazwa oznacza raczej taki ‘kop pozytywnej energii’ dla uśmiechniętych ludzi, którzy nie muszą niczego udowadniać i podchodzą z dystansem do siebie. Osobiście najlepiej lubię go używać w brzydką pogodę. Kolendra w połączeniu z pozostałymi nutami nadaje świeżość w otwarciu. Druga faza to ładny bukiet kwiatów ułożonych na podkładzie z drzewa. Końcówka jest balsamiczno-drzewna. W przeciwieństwie do hubiego, od którego mam próbkę ;-) u mnie zapach ledwo odrywa się od skóry i trwa ‘tylko’ 5 godzin. Kenzo Power spokojnie mógłby być kategorią dla dwojga dlatego nie polecam osobom, którzy męskości muszą dodawać sobie ultra samczymi wodami. | |||||||
|
|||||||
|
unisex
Moje posty: 2205 Moje opinie |
|
||||||
|
Sport dotarł już nawet do niszy ... Podstawowe pytanie czy Pan Geoffrey Nejman się ośmieszył? – Nie. Zapach z rodziny wodnych. Otwarcie pomimo prób wyniuchania melona to głównie cytryna :) Le Sportif nie pachnie na pewno jak zwykła kranówa czy deszczówka ale jak zimna, czysta, morska woda czerpana z głębin. W sercu zapachu w pozostałych rolach wyczuwam szałwie i fiołki, a w roli statysty rozmaryn. Baza to głównie ambra od wieloryba ;P Zapach choć świeży to ma w sobie męski faktor. Na mnie trwa 7 godzin. Jego największą zaletą jest na pewno dobra projekcja. Największą wadą natomiast cena. Kiedy testowałem tą wodę to wywoływała ona u mnie uczucie jak gdybym to w upalny dzień wchodził do klimatyzowanego pomieszczenia i brał pierwszy głęboki wdech – można się nią inhalować wręcz :) Natomiast gdybym miał bardziej przyziemnie porównać Le Sportif do czegoś z mainstreamu to powiedziałbym, że najbliżej mu do Aquy od Bvlgari. Polecam w szczególności bogatym panom po trzydziestce, kiedy staje się gorąco ;) |
|||||||
|
|||||||
|
unisex
Moje posty: 2205 Moje opinie |
|
||||||
| Duża liczba komentarzy i artykułów o tym produkcie jest niejako świadectwem, że nie można wobec niego pozostać obojętnym bez względu na to czy się jest perfumoholikiem czy nie :) Niestety zauważalna jest też wzrastająca popularność tej wody i to jest jedyna wada Terre (choć i tak wyszukana na siłę :) O zaletach tego pachnidła można by wiele pisać, tylko że już wszystko zostało napisane. Najwyższy poziom tworzenia zapachów, który wyznaczył nowe wzorce. Zawsze to inne zapachy są porównywane do niego używając określeń ‘podobny do Terre’ czy ‘charakterem zbliżony do Hermesa’. Nie przypominam sobie, aby ktoś porównywał na odwrót. Kojarzy mi się z tętniącym życiem lasem tuż po burzy, kiedy to dosadne krople deszczu wycisnęły aromat drzew i ściółki, a ziemia i kamienie świeżo parują ... Zapach bogaty i bardzo trwały, na mojej skórze 10h, a na moich ubraniach kilka dni ;D Najlepiej odbieram go na zadbanym Panu, któremu subtelnie dodaje tajemniczości i elegancji. Cena idzie w parze z klasą produktu (i bardzo dobrze). Oryginalny zapach przyciągający uwagę sobą (i o to chodzi!) - dostojny flakon nie krzyczy z półki ‘weź mnie!’. Dostępny także jako woda perfumowana co nie jest powszechne w męskich zapachach (dyskryminacja! :) Jednak nie polecam kupować tego zapachu w ciemno. Celowo na wstępie napisałem, że nie można przejść obojętnym – niektórym ten specyficzny zapach się nie podoba. Czasami ktoś się za mną (nim) odwróci z grymasem twarzy pytającym: chłopie w coś ty wdepnął? :) Również jednorazowy test nie da sprawiedliwej oceny tego zapachu. Za pierwszym razem spodziewałem się czegoś więcej, jednak moja dziewczyna była zachwycona i właśnie dzięki jej zainteresowaniu poznałem zapach na nowo. Polecam więc sprawdzić (i to kilka razy). Dla młodszych chłopaków na wyjątkowe okazje (mile widziany z garniturem). Deklasuje propozycje innych paryskich marek w swojej „kategorii wagowej”. | |||||||
|
|||||||
|
unisex
Moje posty: 2205 Moje opinie |
|
||||||
| „Pramatka wód kolońskich.” Jak głosi legenda pachnidło stworzone przez duchownego w XVIII wieku. Mocne otwarcie to cytrusy z bazylią. Chwilę później kwiaty uspokajają zapach (staje się wręcz mdły) i przestaje on być wyczuwalny z odległości. Niestety w zasadzie na tym koniec. Nut bazy praktycznie nie czuć. Produkt najmniej trwały jaki znam – 2 godziny, więc można stosować jako odświeżacz po goleniu, a przed wyjściem z domu używać czegoś lepszego. Cena również bliższa kosmetykowi after shave niż zapachowi choćby z przeciętnej drogerii. Myślę jednak, że każdy fan perfum powinien znać tą wodę nie tylko z muzeum. ‘Turystom’ znajdującym się na forum odradzam, chyba że jako prezent na dzień dziadka. Jedna gwiazdka za historię i tylko pół za całą resztę. | |||||||
|
|||||||
|
unisex
Moje posty: 2205 Moje opinie |
|
||||||
| Po zeszłorocznym, krótkim pobycie na półkach ‘sieciówek’ znów wraca do perfumerii. Lodowa interpretacja Burberry to niezła ściema – czuć w niej właściwie tylko cytrusy. Jako że lubię takie zapachy napiszę, że podoba mi się bardziej od pierwotnego Burberry Sport. Nie zachwycą się nim na pewno osoby nie przepadające za takowymi zapachami. Woń rozwija się słabo (w zasadzie to bardziej się ulatnia niż rozwija ale nie jest to największa wada). Trwałość jest największą wadą (tym samym dołącza do grona innych świeżych zapachów tego typu, niestety) - 5 godzin sprawdzając w zimie. W lecie będzie jeszcze gorzej - na pewno się nie sprawdzi na żadnym ‘sportowcu’. Cena umiarkowana – kupi się 75ml (bo w takich buteleczkach jest sprzedawany) za 140zł. Mogę polecić jedynie młodym i niewymagającym chłopakom do codziennego użytku. Nie jest to bardzo popularna woda toaletowa ale nie można jej tego zaliczyć na plus, gdyż sam zapach nie jest niczym nowym (najbardziej przypomina mi Diora Homme Sport). Wersja dla kobiet również przeciętna. | |||||||
|
|||||||
|
unisex
Moje posty: 2205 Moje opinie |
|
||||||
| Laureat konkursu FiFi Awards 2011 w kategorii zapach roku (Broad Appeal) dla mężczyzn. Zmysłowa woda toaletowa na wieczór (kategoria korzenno-drzewna). Na pewno nie można zarzucić, że jest to typowy avonowski zapach. Elegancki więc i do takich panów będzie pasował. Tańszy wariant dla miłośników Terre d'Hermes edt :) | |||||||
|
|||||||
|
unisex
Moje posty: 2205 Moje opinie |
|
||||||
| Jak dla mnie zapach na każdą porę dnia i roku, co nie znaczy, że jak jest do wszystkiego, to jest do niczego. Zapach cytrusowy, mało popularny co jest jego zaletą. Kiepska trwałość wynika z tego, że jest to zapach delikatny i świeży. Jeśli przyjmę że pół gwiazdki w trwałości to godzina, to zasłuży co najwyżej na dwie :/ | |||||||
|
|||||||
gucci rush 2 - substytut
Autor wątku: coachu 17-12-2023, 16:55 coachu