Giorgio Armani Acqua di Gio pour Homme ... hmm... rok 1997, druga klasa liceum. Brat przywiózł to cacko z promu do Szwecji (sklep wolnocłowy). To był strzał. Produkt wtedy szerzej nieznany. W tamtych czasach nie było perfumerii sieciowych. Podbierałem mu to cudo jak tylko wychodził z domu. Każda dziewczyna mogła być wtedy moja. Kilka lat później niestety zapach stosowany był już przez wiele osób, co wcale nie umniejsza jego wartości, wręcz przeciwnie, kiepskich zapachów się nie podrabia na tak wielką skalę. Jest to stała pozycja na mojej liście i nie wyobrażam sobie, bym nie miał choć kilku mililitrów w łazience (na czarną godzinę). Pomimo wielu opini, że zapach najlepszy jest na lato, ja uwielbiam go zimą, a szczególnie gdy temperatura spada poniżej zera. Mimo tego, że testowałem setki zapachów (teraz własna perfumeria) gdybym miał zginąć za godzinę, to właśnie tym zapachem chciałbym powitać Panią Śmierć (zakładam, że to musi być kobieta :) )
|
gucci rush 2 - substytut
Autor wątku: coachu 17-12-2023, 16:55 coachu