Jestem ciekaw czy spotkaliście się z takimi perfumami (o ile się spotkaliście). Piszcie, których lepiej się wystrzegać
Witaj na forum o perfumach FaniPerfum.pl !!!
Znajdziesz tu wiele ciekawych informacji, porad, opinii na temat perfum damskich, męskich jak i uniwersalnych.
Aby mieć pełen dostęp do naszego forum należy się zarejestrować.Jestem ciekaw czy spotkaliście się z takimi perfumami (o ile się spotkaliście). Piszcie, których lepiej się wystrzegać
- Prowadzisz własny blog o kosmetykach/urodzie i chcesz umieścić informację o nim na forum? Zapraszam do tego działu
- Specjalne promocje dla użytkowników forum - KLIK
Jak do tej pory (już się trochę nawąchałem) odrzucił mnie tylko Zino Davidoff . Mam próbkę i nie był bym w stanie nosić tego zapachu na sobie. Nie testowałem Ralph Lauren Polo a słyszałem i czytałem że też jest niczego sobie. Trzeba zaznaczyć że w czasach jak powstawały te wody tzw. dziadkowe były inne trendy, mężczyzna ubrany np. w 1 million miałby raczej wstęp tylko do klubu gejowskiego (jeżeli takie były). Takie jest moje odczucie.
z tych tzw. "dziadkowych" zapachów to nie do zniesienia jest Antonio Puig Quorum.
Zdecydowanie Kouros YSL, Ted Lapidus i Salvador Dali pour homme - wszystkie śmierdzą siuśkami, fuj.
Lolita Lempicka Au Masculin, Body Kouros, Le Male, Encre Noire i wszystkie słodkie ulepki jak dla mnie.
Ostatnio edytowane przez Al Bano ; 13-08-2012 o 06:46
Jak na razie największy problem sprawia mi Declaration Cartiera. Atakuje nie tylko moje powonienie, ale wręcz cały mózg.
Ciężką przeprawę miałem też z Muscs Koublai Khan i Tubereuse Criminelle (chociaż ten drugi to damski) Lutensa.
Mimo wszystko jestem twardzielem i niewiele perfum wywołuje u mnie na tyle skrajne reakcje, by nazwać je śmierdziuchem.
Nie bójcie się wchodzić:
http://skrzypiacy-atomizer.blogspot.com/
z tych cholernie mnie irytujących - Versace PH (ta charakterystyczna meduza...)
Generalnie nie toleruję "mega samczych" dziadków w stylu Quorum, Gentleman czy Santos, a ze współczesnych, też nie daję rady z Declaration, Gucci PH, Zirkh Ikon, Joop Homme i mydlanej Prady Amber...
Wolałbym przez dwanaście godzin dziennie spławiać drewno na Irtyszu, niż pachnieć Santosem
Nie wierzę w obiektywne śmierdziuchy.
Perfumy mogą mi się nie podobać albo się na mnie nie układać. I tylko tyle.
Zino Davidoff - nigdy więcej.
Dla mnie najwiekszym nienoszalnym dla mnie (mysle,że nie powinnismy pisac-smierdziuchy) jest Lancome Hypnos.
Nie do zniesienia,zbiera mi sie na....
do wszystkich antagonistów popularnej Deklaracji od Cartiera - nie znacie się
Jednych odrzuca innych magnetyzuje i przyciąga - u mnie w Top 10 (wiosenny zapach obowiązkowy...)
He he Nie ma co się obruszać -> Zino, Kouros, Quorum są w moim Top 20 a tutaj wymieniane jako śmierdziuchy