Odp: Edycje limitowane ...
Jeśli chodzi o mnie to nie mam konkretnego zdania ponieważ zdarza się, że limitowana edycja jest zwykłym niewypałem ale zdarza się również, że limitowana wersja przekonuje mnie często do zapachu, którego wcześniej nie lubiłam. Tak było np. z limitowaną wersją Hypnose Elixir Lancome. Klasyka nie lubiłam, miał w sobie coś co mnie drażniło, żadna z wersji standardowych tych perfum zupełnie mi nie odpowiadała, aż nagle pojawiła się wersja Elixir, która owładnęła mną maksymalnie i tęsknię za nią strasznie odkąd skończyłam swój flakonik. Nie dość, że ta limitowanka pachniała o wiele lepiej, to jeszcze była świetna jakościowo.
Generalnie do tych wszystkich limitowanek podchodzę jak do zupełnie nowych perfum i jak z każdą nowością na rynku albo mi się podobają, albo nie. Nie ma dla mnie większego znaczenia czy pod tą nazwą kryje się osiem innym zapachów, czy może jest to pierwszy. Tylko pachnieć musi tak jak lubię :)
Odp: Edycje limitowane ...
W większości zestawień, w ogólnym rozrachunku, wersja wyjściowa okazuje się lepsza, weźmy Thierry Mugler Angel, Jopp Homme, Ck One, Davidoff Cool Water. Z zapachów letnich limitowanych bardzo przypadł mi do gustu Issey L'eau Dissey Miyake Summer 2011, kompletnie inna koncepcja, bazowo podobny, ale ogólny charakter zapachu zostaje wyznaczony nutami wodnymi/wodorostowymi, trochę w stylu Bulgari Aqua.